The Triple Crown Club: 3 legendy dżokeja opowiadają o swoich historycznych zwycięstwach w Belmont

Spisu treści:

The Triple Crown Club: 3 legendy dżokeja opowiadają o swoich historycznych zwycięstwach w Belmont
The Triple Crown Club: 3 legendy dżokeja opowiadają o swoich historycznych zwycięstwach w Belmont

Wideo: The Triple Crown Club: 3 legendy dżokeja opowiadają o swoich historycznych zwycięstwach w Belmont

Wideo: The Triple Crown Club: 3 legendy dżokeja opowiadają o swoich historycznych zwycięstwach w Belmont
Wideo: Triple Crown Winning Jockey Mike Smith - YouTube 2024, Wrzesień
Anonim
Getty Images Jockey Ron Turcotte jechał Sekretariatem do zwycięstwa w Triple Crown w 1973 roku.
Getty Images Jockey Ron Turcotte jechał Sekretariatem do zwycięstwa w Triple Crown w 1973 roku.

Jako dżokej Mario Gutierrez ustawia się w bramce startowej dla swojej oferty Triple Crown 9 czerwca, będzie miał trzech specjalnych - i empatycznych - widzów.

Ron Turcotte, Jean Cruguet i Steve Cauthen, trzej poprzedni zwycięzcy Triple Crown, wiedzą, jak to jest wejść do Belmont Stakes z całym światem.

Trzej mistrzowie to jedyni żyjący dżokeje, którzy wygrali Kentucky Derby, Preakness Stakes i Belmont Stakes, które trwają pięć tygodni. Cauthen był ostatnim zwycięzcą, który przeszedł w 1978 roku. W ten weekend Gutierrez pojedzie „I Have Have Another”, próbując przełamać suszę i zdobyć 12 tytuł potrójnej korony.

Vetstreet dogonił trio, aby usłyszeć o swoich niesamowitych doświadczeniach w ostatecznym wyścigu - i ich przemyśleniach na temat tegorocznego znakomitego zawodnika.

„Niezwykła maszyna” znana jako sekretariat

W 1973 roku Turcotte pojechał do Sekretariatu na jedno z najbardziej ekscytujących zwycięstw wszechczasów, ustanawiając rekord świata, przebijając się przez 1½-kilometrowy tor w 2:24 płasko, z 31 długościami w przód.

Głosiciel Chick Anderson zawołał: „Sekretariat jest sam. Porusza się jak niesamowita maszyna!

„Ciągle słyszałem rozmowę, a kiedy przyszedł na przełomie, [spiker] powiedział, że mam 15 długości z przodu, a następnie 20 długości z przodu”, mówi Turcotte. „Moja ciekawość dała mi to, co najlepsze. zerknąłem z tyłu. W gruncie rzeczy odwróciłem się w siodle i obejrzałem, a Lucien [trener Sekretariatu] powiedział: „O mój Boże. Ron odpadnie.”Ale wszystko, co widziałem, to ludzie, którzy podskakiwali w górę iw dół, a ja wcale się nie martwiłem, bo wcale nie ustawiłem konia… Pozostałem pewny siebie podczas wyścigu i nie sądziłem, że na świecie jest jakiś koń, który mógłby pokonać tego konia tak, jak on trenował.”

Belmont był rodzimym tropem Sekretariatu, który Turcotte uważa za najmniej wymagający ze wszystkich trzech. „Zanim wsadziłem do bramy, myślałem, że nasza najtrudniejsza praca jest za nami”, zauważa. „Zawsze myślałem, że Belmont jest najłatwiejszą z wyścigów. Wchodzisz na nieznane terytorium, kiedy idziesz do Derby. Są konie, których nawet nie widziałeś, nie mówiąc o jeździe przeciw nim.”

Uznaje Luciena Laurina, trenera, za zachęcanie do niezależnego myślenia. „Trener dał mi wolną rękę i zawsze powtarzał, żebym wykorzystał mój najlepszy osąd i jeździł na nim tak, jakbym go posiadał” - mówi Turcotte. „Nie czułem żadnej presji. Więc kiedy robiłem ruch jak ten, który zrobiłem w Preakness, powiedziałem: „Cóż, zamierzam jeździć własnym koniem. Nie będę jeździł na innych koniach. Tak zrobiłem, a ja kontynuowałem i galopowałem wyścig.”

Sports Illustrated / Getty Images Jean Cruguet jechał w Seattle Zwyciężał w 1977 roku.
Sports Illustrated / Getty Images Jean Cruguet jechał w Seattle Zwyciężał w 1977 roku.

Gest, który stał się podpisem

Cruguet, który zdobył tytuł Triple Crown w 1977 roku, był jedynym dżokejem, który jeździł niepokonanym mistrzem, Seattle Slew. „Byłem bardzo zajęty, nie miałem czasu myśleć”, mówi Cruguet dla Vetstreet. „Ale kiedy znasz swojego konia, wiesz, co robić. Byłem pewien konia”.

W ostatnich kilku krokach przed drutem Belmonta, zbliżając się do zwycięstwa na czterech długościach, Cruguet wstał w strzemionach i machnął biczem wysoko w powietrze. Ten bezprecedensowy ruch zachwycił tłumy, inspirując Krwawy Koń donieść, że było to „coś, co sprawiło, że serce trenera skoczyło do jego jabłka Adama”.

„Gdy podniosłem rękę, było to dla wszystkich ludzi, którzy kibicowali mi. Francuski sposób powiedzenia [weź to!]”Wyjaśnia Cruguet. „Zrobiłem to tylko raz w życiu.” Ale zaskakujący gest stał się klasycznym znakiem sukcesu - nawet gdy trenerzy modlą się, aby dżokeje nie odpadali przed metą.

Zalecana: