Logo pl.horseperiodical.com

Moja tajna broń do ochrony pleców mojego jamnika

Spisu treści:

Moja tajna broń do ochrony pleców mojego jamnika
Moja tajna broń do ochrony pleców mojego jamnika
Anonim
Image
Image

Uncja prewencji, a potem trochę

Wiosną 2007 roku zaadoptowałem mojego jamnika, Sebastiana. Ponieważ doznania są podatne na problemy z plecami, wprowadziłem pewne środki zapobiegawcze od chwili, gdy go dostałem. Miałam psie schody na moje łóżko. Moja siostra zbudowała stopniowe schody na kanapę i ganek.

Niestety, Sebastian musiał poddać się operacji w grudniu 2009 roku. Po operacji byłem bardzo czujny. Problem ze schodami polega na tym, że podobnie jak wiele psów, wchodził po schodach, aby wejść na łóżko, a następnie zeskoczyć. Schody zostały więc wygnane i od tamtej pory nie pozwolono mu wejść na sofę lub łóżko. Mieliśmy wystarczająco mocną rampę dla nas wszystkich zbudowaną na ganku. Złamaliśmy go z „meer-catting” (wstawanie na zadzie, żeby błagać).

Image
Image

Odbieranie mojego Doxie

Byłem nawet bardziej ostrożny niż wcześniej, kiedy go podniosłem. Prawą ręką wyciągnęłbym od tyłu jego dno i tylne nogi i położyłem lewą rękę na jego dolnej klatce piersiowej. Trzymałbym jego głowę wyżej niż jego ciało i przyprowadzałbym go blisko mojej klatki piersiowej. W pewnym momencie zaczął się denerwować, kiedy poszedłem go położyć, i bałem się, że spróbuje skoczyć. Więc przestałem go podnosić.

Akupunktura i jasny pomysł

Sebastian zaczął wykazywać wyraźne oznaki, że jego plecy znów go niepokoiły na początku 2012 roku. Zaczęliśmy zabierać go na cotygodniową akupunkturę, a on reagował dobrze. Niestety, za każdym razem, gdy próbowaliśmy go odstawić od raz w tygodniu do raz na dwa tygodnie, odsuwał się. W pewnym momencie stracił ruch na tylnych łapach, tak jak przed operacją. Ktoś z naszego domu wpadł na pomysł użycia dużej tacy do serwowania, którą moja siostra przywiozła ze sobą, kiedy się wprowadzała. To było niesamowite, że nawet z sparaliżowanym kambuzem, wciągnął się na tę tacę!

Image
Image

Tace do dozowników

Udało nam się uniknąć drugiej operacji poprzez akupunkturę. Sebastian wciąż chodzi na zabiegi, co trzy tygodnie. Może chodzić dobrze, ale z klasycznym kaczkiem dla psa, który ma problemy z plecami. Nie wybrałem go od lat. Kiedy idziemy do weterynarza na akupunkturę, nosimy go na tacy. Włożyłem go do garażu, równo z drzwiami. Podchodzi i wsiada, a potem do samochodu na tacy. Zostaje zabrany do pokoju zabiegowego na tacy i zostaje tam na leczenie. Wracamy do samochodu, a kiedy wracamy do domu, kładę go przy drzwiach garażu i do domu, do którego idzie.

Myślę, że nawet gdyby się nie przestraszył, podniesienie go i podniesienie byłoby potencjalnym obciążeniem na jego plecach za każdym razem. Zakładając, że odłożę go i wprowadzę do budynku weterynarza na smyczy, oszczędzam sześć wind na wizytę u weterynarza - w samochodzie i poza nim oraz na stole egzaminacyjnym. Widzę inne doznania wprowadzone do leczenia. Wiele z nich jest trzymanych przez rodzica za pomocą jednego ramienia. Podnoszą je tak, że przednie nogi doxie są nałożone na przedramię rodzica. Tylne nogi po prostu zwisają. Sprawia, że się wzruszam.

To jest mój wysiłek, aby uruchomić kampanię „Tace do Doxies”.

Pytania i Odpowiedzi

Zalecana: