Jak poznałem mojego psa: Siedem funtów i Wormy
Wideo: Jak poznałem mojego psa: Siedem funtów i Wormy
2024 Autor: Carol Cain | [email protected]. Ostatnio zmodyfikowany: 2023-12-16 17:18
Kiedy przeprowadziłem się z studia w Los Angeles do wiejskiego domu nad rzeką Ohio, wiedziałem, że będę miał psa, zanim dostanę pracę. Pewnego sobotniego wieczoru, miesiąc przed tym, jak zacząłem uczyć w miejscowym college'u, mój współlokator i ja pojechaliśmy spokojnie po lokalnych drogach. Moja współlokatorka powiedziała: „Myślę, że schronisko dla psów jest przed nami”. Zatrzymaliśmy się, wiedząc doskonale, że jest zamknięta. Kiedy szliśmy żwirową drogą do schroniska, zwolniliśmy, by minąć małą dziewczynkę idącą. Pomachała do nas.
„Idziesz zobaczyć psiaki?” Zapytała.
Nazywała się Lydia. Była dziewięciolatkiem i oczywistym ekspertem w psich zajęciach. Pobiegła dookoła budynku i pokazała nam, gdzie psy mogą wyjść z zagród. Każdy pies miał betonowe patio, zabezpieczone blokiem żużlowym i ogniwem łańcucha. Wszystkie psy podbiegły do swoich ogrodzeń. Szczeknęli razem. Lydia pociągnęła nas za ręce dookoła budynku do skrzyni, gdzie ludzie mogli pozostawić niechciane psy i koty bez konsekwencji. W małej zamkniętej klatce był samotny szczeniak. Był cichym facetem. Lydia pochyliła się i wyciągnęła go.Postawiła go na ziemi i wróciła do innych psów na pół w środku / pół na zewnątrz piór. Moja współlokatorka poszła z nią. Byłem sam ze szczenięciem skrzynki. Stał, czujny, uszy, ogon, i patrzył na mnie bez strachu. On mnie sortował. Podobnie jak pies mojej rodziny przed nim, był koloru rdzy. Miał czarną kufę i czarny pasek na plecach, który prowadził do małego ogona szczura. Wyglądało na to, że był zanurzony w farbie. Jego nogi były długie. Jego uszy były za duże na głowę. Jego klatka piersiowa była najbardziej widocznym elementem na jego chudym, małym ciele.
Lydia wyszła, a mój współlokator i ja stanęliśmy z szczeniakiem u naszych stóp. Podniosłem go i wsiadłem do samochodu.
„Cóż, myślę, że to ty” - powiedziałam do szczeniaka na kolanach.
Zatrzymaliśmy się w sklepie z artykułami dla zwierząt, aby odebrać niezbędne rzeczy: jedzenie, kołnierz, zabawki. Pracownik obsługi klienta w powolnym, południowym zaciągu powiedział: „Ten pies to cała noga”. Wiedziałem, że patrzę na jego łapy, by przewidzieć jego rozmiar. Nie byli wielcy. Przynajmniej nie były nieproporcjonalne, jak jego uszy. Nie spaliśmy tej pierwszej nocy. Pobiegł dookoła salonu i sikał na dywan. Poszedłem za nim z rolką papierowych ręczników i błagałem go, by się położył. Nie mówiliśmy jeszcze tym samym językiem.
Był na tyle lekki, że mogłem trzymać jak szmacianą lalkę. Zaniosłem go dookoła jego brzucha, moja ręka owinęła się wokół niego, trzymając go plecami do piersi. Stawialiśmy czoła światu razem. Przyprowadziłem go do gabinetu weterynarza i postawiłem na skali. Miał siedem funtów. Weterynarz znalazł robaki w swoim małym brzuchu, które walczyliśmy przez pierwsze kilka miesięcy. Miał robaki, kiedy nauczył się nocować na zewnątrz. Miał robaki, a ja wymyśliłem, jak go nazwać. Kiedy dorastał w tych uszach, miał robaki.
Szybko miał trzydzieści funtów. Miał czterdzieści funtów, zanim skończył rok. Wkrótce potem nastąpił kolejny dziesięciofuntowy wzrost. Do tego czasu odkrył Frisbee. Był mocny i solidny w swojej grze na dwa razy dziennie. Wyrósł z siedmiofuntowego szczeniaka w sportowca o masie pięćdziesięciu funtów, co skłoniło mnie do częstego naśladowania akcentu współpracownika sklepu z artykułami dla zwierząt domowych i mówienia: „Ten pies to wszystkie mięśnie”.
Ale ten mięsień pojawił się dużo później w naszym wspólnym życiu. W tym pierwszym roku przyzwyczaił się do imienia „Siedem funtów i robaków”. Przez te kilka pierwszych miesięcy razem zaczął przychodzić do mnie, a przynajmniej patrząc na mnie, kiedy to powiedziałem. Powiedziałem to bardzo często. Powiedziałem to w rozmowie z dzieckiem, kiedy bym się z nim bawił i powiedziałem to nieznajomym w parku dla psów, kiedy powiedzieli mi, że jest przystojnym psem. Kiedy ludzie pytali mnie o swoją rasę, powiedziałem: „Każda rasa zaczyna się od siedmiu funtów i robaków”.
Ciągle to powtarzam. Za każdym razem, gdy ktoś komplementuje mnie o swoim dobrym zachowaniu lub umiejętnościach frisbee, zawsze mówię: „Był siedem funtów i robak”. wciąż na tyle mały, by trzymać go za brzuch, że rozumie to szybkie opisowe zdanie, jak również rozumie swoje imię.
Znalezienie właściwego imienia zajęło mi tydzień lub dwa. W międzyczasie nauczył się przychodzić do mnie, gdy dzwoniłem, „Baby Puppy”, „Sweet Boy” i, oczywiście, „Seven Pounds and Wormy”. Pierwsze dwa przezwiska ostatecznie zniknęły, gdy przyzwyczaił się do „ Brodie. Nazwisko w jakiś sposób pasowało do niego - przystojnego chłopca, wściekłego sportowca. Jego imię nie przyćmiewa tego, czym był, kiedy go znalazłem: siedem funtów, robak i gotów być kochanym.
Zalecana:
Jak poznałem mojego psa: A potem było Artie
Mieszkałem w mieszkaniu na 30. piętrze w Atlancie w stanie Georgia. Widziałbym, jak moi sąsiedzi podróżują 30 pięter w dół ze swoimi psami, aby „nocnik” lub spacer. Potrząsnąłem głową, gdy zobaczyłbym ich z psami w śniegu, deszczu lub intensywnym upale, zastanawiając się, dlaczego normalni, na pozór inteligentni ludzie to zrobią. Byłem pewien, że to nie ja. A potem był Artie.
Jak poznałem mojego psa - Rio
„Jego mama była Labem, a jego tata był komiwojażerem” - powiedział facet w schronisku dla zwierząt, wskazując na 12-tygodniowego szczeniaka, którego mył, żeby się z nami spotkać. Brudny mały kundel mieszkał w małej klatce z czterema współlokatorami i ugryzł go w policzek. To było bolesne.
Jak poznałem mojego psa - przytulanki
Był początek grudnia, kiedy zadzwoniłem do Pit Bulla, którego właściciel zmarł z powodu przedawkowania narkotyków. Dzwoniący, zainteresowany sąsiad, słyszał, że jestem sympatyczny dla rasy i że mogę im pomóc, ponieważ jestem komunikatorem zwierząt. Gdyby pies nie poruszył się szybko, zostałby uśpiony.
Jak poznałem mojego psa - Znalezienie Jake'a
Minęły dwa lata od śmierci mojego ukochanego psa, Duffy'ego. Nadszedł czas, aby znaleźć innego najlepszego przyjaciela.
Jak poznałem mojego psa - Foster Failure
Mój mąż i ja nigdy wcześniej nie pomagaliśmy ani nawet nie byliśmy świadkami psiej pracy, więc kiedy wysiłki naszego przybranego psa Maizie nie posuwały się tak szybko, jak wskazywał nasz doradca do spraw pracy (czytaj: Internet), powinniśmy zabrać ją na nocnikowa przerwa i mały spacer po trawniku w nadziei na przeniesienie rzeczy.